Tegoroczne rekolekcje wielkopostne w parafii św. Kingi w Świdniku przebiegały pod znakiem Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski. Temat rekolekcji wyznaczały słowa papieża Leona Wielkiego przypominające, że „nowych ludzi tworzy przede wszystkim obmycie wodą odrodzenia. Dlatego też w każdym czasie winniśmy się okazywać chrześcijanami”. Na kanwie tego rozważaliśmy, jakie to filary zostały postawione pod polskość pojętą jako zobrazowane oblicze Europy. Są nimi: prymat człowieka, wiara w życie, ognisko domowe rozszerzone na Rzeczpospolitą, służebność władzy na wzór Chrystusa, bycie przedmurzem chrześcijaństwa z woli Opatrzności Bożej. To ostatnie powołanie narodu spełnia się przez trzy zadania: pierwszym jest wypełnianie w swoich wewnętrznych dziejach woli Bożej przez miłość społeczną. By to czynić trzeba wpierw odpowiedzieć sobie na pytanie: czym jest ojczyzna i kto jest jej praojcem? I stwierdziliśmy, że praojcem ojczyzny jest Bóg, Stwórca wszystkiego. Konsekwencją tego stwierdzenia jest miłość ojczyzny pojęta jako realizacja IV Przykazania. I wtedy ten, kto miłuje ojczyznę, Boga samego miłuje.

Drugim zadaniem wynikającym z naszego powołania do bycia antemurale christianitatis jest niesienie myśli Bożej na ościenne ludy, by i one stawały się narodami podług Bożych zamiarów. Przypomnieliśmy sobie postać króla Polski św. Jadwigi, która dała początek idei jagiellońskiej dzięki której możliwe było stworzenie w Europie środkowo wschodniej Rzeczypospolitej Obojga Narodów pojętej jako dom rodzinny, w którym realizowano trud budowania Królestwa Bożego (civitas Dei).

Trzecie z kolei zadanie idzie jakby dwukierunkowo: bronienie myśli chrześcijańskiej wobec tych wszystkich, którzy jej się sprzeciwiają w łonie samego chrześcijaństwa. Ono zwłaszcza na Zachodzie Europy, od czasu rozłamu w XVI wieku systematycznie ulega wypaczeniu. Poddane dzisiaj pod zabójcze nurty lewackie zdaje się umierać. Stąd podczas rekolekcji położyliśmy nacisk na to, że jako katolicy od tysiąca lat, zobowiązani jesteśmy do wycięcia tego lewackiego raka na organizmie chrześcijańskiej myśli.

Kierunek drugi bronienia myśli chrześcijańskiej wyznacza walka z barbarzyńskim żywiołem islamu wrogiego Chrystusowej wierze. Chrześcijaństwo ukazaliśmy jako rycerza Chrystusowego o którym św. Bernard z Clairvaux powiada, że „na ziemi Wcielenia ukazało się nowe rycerstwo. Prowadzi ono podwójną walkę: przeciwko wrogom z krwi i ciała i przeciwko duchowi zła. Taki rycerz jest słusznie nazwany „bez trwogi” i „bez skazy”, duszę jego okrywa bowiem zbroja wiary, podobnie jak ciało kolczuga”.

Jako Polacy przypomnieliśmy sobie o tym zadaniu, wyznaczonemu nam przez Opatrzność u zarania naszego chrztu poprzez gest zanurzenia ręki w wodzie święconej, a poprzez uklęknięcie i uczynienie znaku krzyża na piersiach naszych nie tylko oddaliśmy hołd naszemu pierwszemu historycznemu władcy księciu Mieszkowi, ale podziękowaliśmy Zbawicielowi za to, że 1050 lat temu zechciał rozpiąć swe ramiona ze zwycięskiego Krzyża i nad naszym narodem. Zobowiązaliśmy się też tym samym do obronienia katolickiej wiary i do przekazania jej nieskażonej następnemu pokoleniu, by w tym pochodzie dziejów Chrystus – Pan historii, gdy przyjdzie ponownie, mógł nas zastać czuwającymi. Błogosławiła nam w tym postanowieniu święta Kinga, patronka naszej parafii, pozostająca z nami w znaku swych relikwii.

Świadomi tego, że Zbawiciela świata dała nam Matka Najświętsza rozważaliśmy też nasze polskie dzieje w świetle Jej tajemnic różańcowych i Jej powierzyliśmy nasze następne tysiąclecie budowania cywilizacji miłości w świecie.

Chociaż rekolekcje nasze, poprzez spowiedź świętą, dobiegły końca w sobotę wieczór, to jednak w niedzielę mogliśmy raz jeszcze zawierzyć siebie i ojczyznę Chrystusowi Eucharystycznemu poprzez rozważenie Jego obecności w naszych dziejach i przez przyjęcie Go do naszych serc w Komunii świętej.

Swoistym epilogiem było zawierzenie siebie i naszej Ojczyzny Bogu przez wstawiennictwo Patrona Polski św. Stanisława słowami pełnymi ufności i wiary:

O, Panie! Tyś Bogiem Ojców naszych i naszym. W Ciebie my wszyscy wierzymy, w Tobie ufamy, Ciebie miłujemy, Tobie w życiu i wieczności służyć pragniemy. Choćbyś nas zabił, nie przestaniemy mieć nadziei w Tobie. Choćbyś nas zechciał odrzucić, nie opuścimy Ciebie. Lecz Ty nas nie odrzucisz, o Panie, gdy się do Ciebie garniemy z pokorą, a jeśli my niegodni wysłuchania, niech mówi za nas krew naszych Męczenników, niech mówią kości i groby naszych świętych, niech mówią przybytki Twoje i ten tron sakramentalny, w którym mieszkasz.

O powstań Panie i pokaż nad nami moc miłosierdzia Twego, by się z nas nie urągali nieprzyjaciele nasi i nie mówili: gdzież jest Bóg wasz? Zmiłuj się nad nami według wielkości zmiłowania twego. Amen.